Strona Michała
Kontakt
Księga gości
Newsy
Galeria
Formumowisko
Krótkofalarstwo
Fotografia
Bieszczady
Moja działka
Lwówek i okolice
Pniewy i okolice
Turystyka i Przyroda
Strona startowa
Szuflada z wierszami!
Moto
Jezioro Lubosz Wielki
Lista linków
Rowerowanie
Zdobywca Miast
Strona startowa


 

 

Wraz z nowym rokiem postanowiłem zmienić troszkę szatę graficzną. Dodałem nową podstronę Rowerowanie. Serdecznie zapraszam do odwiedzenia!


Relacja (skąpa bardzo) z rowerowej pielgrzymki do Biezdrowa !
 
 


Fot M.W.

Na zdjęciu Andrzej Pilnujący naszych rowerów podczas mszy w Bazylice Biezdrowskiej.



 
 
 
Wspomnienie O koledze Ireneuszu Śledzińskim  z Kiekrza (Pniew)Niezapomnianym"Marynarzu" (Z CB radia) I krótkofalowcu o znaku SQ3FUY.
Zmarłym niedawno w wyniku szybko postepującej choroby.

Każdy z nas będący użytkownikiem CB radia w latach 90tych na terenie naszego województwa i nie tylko zetknął się z jego "ksywką" Marynarz stację miał usytuowaną wysoko a w dodatku posiadał bardzo wysoki maszt więc jego sygnał docierał na znaczny obszar. Poznałem go we wczesnych latach 90 i zaprzyjaźniłem. Razem jeździliśmy na Dx y na Górę Rosochę, wielokrotnie gościłem w jego radiobudzie a on w mojej.  Zawsze pomocny czy to radą czy fizycznie. W roku 97 sam będąc już czynnym krótkofalowcem namówiłem go na egzamin krótkofalarski który Irek zdał z wynikiem pozytywnym i odtąd zaczęła się jego przygoda najpierw na pasmach UKF a potem na KF. Dla mnie zawsze w pamięci pozostanie fajnym kolegą w przyciemnianych okularkach ze szkiełkami otwieranymi do góry, w swoim Trabancie z dzwięcznie wypowiadanym "Dz....Dobry" Po raz ostatni spotkaliśmy się u mnie wsklepie, porozmawialiśmy chwilkę o sprawach radiowych i nie tylko..... Irek odszedł pare tygodni poźniej, został pochowany na cmentarzu Prafialnym w Pniewach.  Irku zawsze pozostaniesz w naszej pamięci jako dobry, pomagający i kulturalny Kolega a Twojego głosu będzie nam brakowało posród szumu fal eteru. S.K. Ireneusz Sledziński "Marynarz" SQ3FUY   Wspomnienie napisał radiowy kolega Michał SQ3EVW

 
Na zdjęciu  Kolega Irek aresztujący mnie!  Fot M. Wesoły





S.K. RomekSQ3NTN Podczas naszego spotkania na Górze Kamieni (Nadaje z radia ręcznego)




Romek SQ3NTN Z wizytą u mnie na działce.


Kolega Romek SQ3NTN w swoim mobilu.


Wyprawa rowerowa Dookoła Puszczy Noteckiej.


 
 
28 lipca 2011 roku. 



Kumple z TWRu daleko na Helu a ja sobotni ranek w pracy spędzam...Coś tu chyba jest nie na miejscu... Już wiem ! Ja i mój rower! Na szczęście w piątek zaplanowałem wyprawę!!!
Moim założeniem było przejechać 250km w dwie doby, nie spocić się ale zarazem sprawdzić na długim dystansie. W pracy ruch marny więc przygotowuję rower. Przykręcam lekki bagaznik, zmieniam opny na nowe szosowe, kewlarki zakupione specjalnie na ten wyjazd, mocuję plecak i dokręcam oświetlenie. Sprawdzam cały napęd i zawartość plecaka. Wszystko jest na swoim miejscu! Godzina 13.30 !!! Ostry start!!! Jade ulicą wroniecką, mijam tablice miejscowosci wiatr w plecy, wspaniale! Włanczam licznik. szybkość ponad 30km na godzinę, mięśnie ok,  zero oporu ze strony wiatru pozwala mi rozwinąć fantastyczną prędkosć dzięki kórej aż do ostroroga uzyskuję średnią 30km. W ostrorogu małe zakupy w sieci Bierdonka! Batonik, izotonic i dalej w trasę! Zakupy trwały nie więcej niż 10 minut! Do Obrzycka jeszcze 10km lekkich wzniesień które ze średnią 27 pokonuję  bez problemu. Wjazd do Obrzycka, mijam miasto i skręcam na most na warcie. Z boku mostu zauwazyłem Bar Przystań! czas na obiadek! W towarzystwie miejscowych degustatorów wina ( W ogródku owej tawerny były aż 2 stoliki) konsumuję flaczki z bułeczką a w międzyczasie jestem świadkiem jak auto marki cinquecento wbija się w bandę zabezpieczającą most! Przez chwilkę wysłuchuję komentarzy ze strony podekscytowanych degustatorów, slucham ich teorii jak to o mały włos nie przerwałby tej bandy odpływając z nurtem warty.




Most na rzece KWAI

Po wysłuchaniu kilku dobrych rad jak i gdzie jechac dalej ruszam ostro pod sporą górkę mijam most i jadę przepiękną drogą  ze wspaniałymi widokami i strumieniami wijącymi się po obu stronach. We wspaniałym czasie przedostaję się do Obornik mijam miasto i zszokowany stwierdzam po 66ciu kilometrace zmienił sie kierunek wiatru i troszeczkę przesadziłem z szybkościa. 20 km przed Czarnkowem czuję ból w prawym kolanie staje na 10 minut na przystanku autobusowym zjadam bułkę popijam tigerem i jadę dalej. jest bardzo źle wiatr coraz wiekszy i widać błyskawice w oddali. Jest godzina 19 zrobiło się strasznie szaro a w oddali słychać burzę. naciskam mocniej na pedały i imo bólu w kolanie jade jak najszybciej się da. dzwonię do Aśki która w internecie szuka mię bedzie burza i do Wielenia nie dojadę. Aśka przesyła mi dane jak dojechać na nocleg w okolicach Dębego. W Czarnkowie stuknęła mi setka, zaczyna padać więć znowu naciskam na pedały grzmoty słychać juz całkiem blisko i zaczynam mieć troszkę piętra...No bo rower jest alu i pewe czasami coś wniego walnąć może! Przez telefon kontaktuje się z właścicielką w sprawie noclegu, dostaje wytyczne jak jechać. Na miejsce jadę już w lekkim deszczu i wsród błyskawic. Na miejscu niespodzianka! nocleg jest bajer śpię sam i jest wielka wanna! To wystarczy! Za oknem burza na całego grzmoty, błyskawice il leje na całego... Zasypiam wśró stuku kropel deszczu o parapet...

Powitał mnie dość chłodny i wietrzny poranek. Wyruszyłem o godzinie 9.30 Wiatr był na tyle silny że nie byłem w stanie rozwinąć 17 km na godzinę i minęło 20 km zanim mięśnie się rozjechały. Prędkośc jednak spadła gdyż chcąc pokonać 150 km nie mogłem pozwolić sobie na zbyt szybką utratę sił. jest godzina 11 jadę bardzo malowniczą drogą wijącą się wśród łąk i lasów powoli zaczynam sie przyzwyczajać się dow iatru ale szybkośc 17 km to max. Do Wielenia pozostało 15 km. Trasa zaczyna się wić pod górę a wiatr centralnie zachodni skutecznie blokuje szybkość. Do samego Wielenia jadę max 15km/h Robię przerwę zakupując w sklepiku wodę do bidonu i jogurt. Na miejsce postoju wybieram skwer nad rzeczką i zajadając się robię fotki mojemu Unikowi.

Wieleńska fontanna i mój Unibiczek!








Rower mądre bydle..Odpoczywa w cieniu!





  W dalszą drugę ruszam kocimi łbami w stronę Drezdenka. Ubieram kurtkę bo zrobiło się zimno a wiatr przybrał na sile. Mam tylko wielką nadzieję że nie będzie padał deszcz. Na mostku spotykam kolarza na wypasionej meridzie ubranego w super czapeczkę kolarską. W trakcie rozmowy okazało sie że jest to jeden z lepszych długodystansowców i to całkiem znana postać klubu Dynamo Krzyż Wielkopolski. Wielokrotny uczestnik największego wyścigu amatorskiego BB Tour. Postać ta przedstawiła się jako Dziadek Stefan z Krzyża. Po bardzo ciekawej wymianie zdań każdy rusza w swoją stronę. Dalej droga wije się pod górę i jest sporo zakrętów więc mam co robić. We znaki daje mi się kolano więc w następnej miejscowości robię 5 minut przerwy przy sklepie ze wszystkim. Tutaj popełniam błąd a powinienem z autopsji znając skutek nie wdawać się w dyskusję z lokalnymi degustatorami win z rocznika tegorocznego. Po 2 minutach otacza mnie ich spora grupa a każdy z nich najlepsiej jak potrafi( Oj potrafili) tłumaczy mi dalszą drogę. Mijam most iw spaniałą drogą w dół kieruję się do Krzyża Wielkopolskiego. W połowie drogi zaskoczenie!!! Koniec asfaltu na odcinku 300 metrów! A napis czerwoną kredą wskazuje gdzie mają udac się rowerzyści oraz piesi....hmmm opony mam marne bo szosowe a owa objazdowa dróżka wiedzie rowem melioracyjnym .....To wolę juz przenieśc rower te 300m. Przed samym Krzyżem niespodzianka! Naprawa wiaduktu nad magistralą kolejową. Wspaniale zmajstrowano objazd dla rowerów ( Patrz fot. ) Na metalowym wiadukcie zamontowano drewnianą kładkę ku której wiodła deska pod kątem postawiona z poprzecznymi listwami aby sie nie ślizgać idąc pod górę! Z mostu nawiązuję pierwszą łącznść z Mirkiem SQ3NTZ na 145.350. W mieście (Ładnym bardzo) rozglądam się za tawerną po pora obiadowa dawno minęła! Pewna kobiecina poleciła mi takową i to z ogródkiem gdzie mogę jeść mając na oku rower. Zjadam Pyszny filet rybny mega duży z frytkami oraz mizerią. Natychmiast czuję przypływe sił. odpoczywam jeszcze z 10 minut i obieram kierunek na Drezdenko. Droga oczywiscie pod wiatr zachodni ale ładna. Znowu czarne chmurki nadchodzą lecz wiatr skutecznie je przegania. Zatrzymuję sie na moście na Noteci i robię pare zdjęć. Zapominałee cały czas utrzymuję kontakt z kolegami z klubu którzy wracają z Helu pociągiem. Do drezdenka droga się ciągnie i ten wiatr..... zaczynam spiewać. W drezdenku nawiązuję kontakt z mirkiem i aż do sowiej góry rozmawiam z nim przez radio wieć droga zleciała szybciej. Za sobą mam już 100km. Przed międzychodem skręcam w kierunku Radgoszczy gdyż drogę do sierakowa postawiam pokonać puszczą. Tam troszeczkę dostaje w kosć. Masa zakrętów i naprawdę sporo górek morenowych i to dość wysokich jak to w puszczy Noteckiej. Tutaj napradę udało mi siemax 15 wycisnąć pod górkę. Po godzinie melduję się w Sierakowie. Na rynka siada bateria w liczniku wiec wymieniam i jadę dalej. Z początku chciałem zrobić przerwę ale postanowiłem ż za luboszem stanę i zjem żurek! Podjazd z sierakowa pod upartowską górę to była masakra górka ma prawie 60 m od jej podstawy za sierakowem aż do punktu widokowego. Max to 15 km/h Z górki do kwilcza pozostało ooło 7 km pokonuje je dość szybko bo to z górki i wróciły mi siły. W kwilczu skręcam na Pniewy i osiągam piękną prędkość 35km z góreczki kwileckiej. wróciły mi całkiem siły więc w luboszu melduję sie po paru minutach. Zjadam żurek i gnam dalej. Muszę jechać przez pniewy , posadowo i przez miasto bo inaczej nie wyjdzie mi 150km . W posadowie odbieram telefon od mojej kuzynki Magdy że mam sie szybko zjawić bo jest problem z chłopakami z klubu! Gnam więc na złamanie karku. Najpierw na rynek potem pętla Alejami i ... na Pniewską . Dalszą część wieczoru spędziłem już nie rowerowo na stacji PKP w Opalenicy ...Ale to już jest materiał na osobną Historię! Nadszedł czas na podsumowanie. W dwa dni zrobiłęm 250km dokłądniej to w niecałe 2 dni bo w sobote jechałem od 13.30 do 20. A w Niedzielę jechałem od 9.30 d0 19 z minutami wiec wyszło 16 godzin. Pierwszego dnia miałem wiatr w plecy do samych obornik. Gdybym miał takie warunki przez całą wyprawę to nad ranem byłbym w domu. Nie udało mi sie dotrzeć w pierwszy dzień do Wielenia na nocleg lecz droga wśród błyskawic to nic przyjemnego. Wycieczke oceniam jako udaną! Pozdrawiam wszystkich Bikerów z Lwówka i okolicy! 










Serdecznie witam wszystkich odwiedzających moją stronę. Wakacje mamy za sobą lato mineło więc mamy czas na wspomnienie tych ciepłych dni. W dziale foto zdjęcia z letnich plenerów a w dziale krótkofalarstwo uwieczniłem moje wyprawy dx na okoliczne wzniesienia oraz sylwetki kolegów krótkofalowców z mojej okolicy. zapraszam do odwiedzin! Podziękowania dla Największego z kuzynów Norbiego na którego serwerku istnieje nowa światowa domena
www.wesoły.eu Zapraszam do odwiedzin portalu którego właśnie on jest twórcą. www.wirtualny.lwowek.net
 



To co niedzwiadki lubią najbardziej....Łączności

XIX Finał wielkiej orkiestry w Pniewach !!! Zebraliśmy 25,000zł i 4 zł !!! Pozdrowienia dla całego zespołu WOŚP












W dziale wyprawy Dx zamieścilem zdjęcia z co rocznego wypadu DX FM Na Górze Kamieni która znajduje sie na terenie sierakowskiego Parku Krajobrazowego. powspominajcie ciepłe letnie dni razem z członkami wyprawy. Występują:



Polowy technik antenowy Bartosz SQ3REG z Międzychodu!



Dowódca straży, kierownik naszej radiostacji oraz szef sekcji
zaopatrywania w dobry humor. mirek SQ3NTZ z Przynotecka!




Mirek prezentuje swoją nową odblaskowa,rowerowa kamizelkę.





No i Ja! Michał SQ3EVW Pomysłodawca imprezy !

Pełna relacja z wyprawy znajduje ię w dziale Krótkofalarstwo>Wyprawy dx. Zapraszam!














SQ3EVW
Strona dla miłośników Radia, Krókofalarstwa, Turystyki , Pozezji śpiewanej oraz fotografii. Życzę miłego przeglądania!
Dzisiaj stronę odwiedziło już 48523 odwiedzającytutaj!
Gadu Gadu 5819023 Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja